Jeśli Melanezja, to i Papua Nowa Gwinea: http://www.nature.com/articles/s41586-024-07077-w (+/- bottom line: kooperujące wewnętrznie kolektywy na współdzielonym terytorium będą skrycie rywalizować ze sobą).
Jeśli Melanezja, to i Papua Nowa Gwinea: http://www.nature.com/articles/s41586-024-07077-w (+/- bottom line: kooperujące wewnętrznie kolektywy na współdzielonym terytorium będą skrycie rywalizować ze sobą).
Istnieją przesłanki, iż ewolucyjnie odżywczość nabiału przyswoiliśmy sobie “masochistycznie”: http://www.national-geographic.pl/artykul/ludzie-zaczeli-pic-mleko-jeszcze-zanim-nauczyli-sie-je-trawic-co-doprowadzilo-do-ewolucji-mlecznego-genu-220728013635
Dzięki za świetne, cenne dane! W Ekonomii Społecznej osoby związane z żywieniem wskazują, iż przynajmniej w Bolandzie/Europie Środkowej rachunek ekonomiczny, co najmniej subiektywnie, wypada na niekorzyść diety wegańskiej/wegetariańskiej m.in. przez subsydiowanie hodowli zwierzęcej oraz szereg arbitralnych zależności. Por.: http://search.worldcat.org/search?q=Społeczeństwo+bez+mięsa.+Socjologiczne+i+ekonomiczne+uwarunkowania+wegetarianizmu
Rewelacja!
W tymże tonie: http://www.nature.com/articles/d41586-024-01493-8 .
In memoriam – Aaron Swartz, 1986-2013.
Wypowiedź polityka musi podgrzać emocje. Tak to póki co działa.
Czy to byłoby co do zasady źle, abyśmy zagospodarowali jako ludzkość trzeci wymiar? Zeppeliny latały już sto lat temu; przestały przez nierównomierność w dostępie do zasobu: użyto wodoru zamiast helu i skończyło się tragedią.
A piszę to jako człowiek, który nawet roweru nie ma…
Tu tylko znów jedna arbitralność/determinizm oczywiste: kogo będzie stać. Czyli nadal hierarchia adopcji i posiadania, 1% vs. 99% itd. Wszakże istnieją różne niedostępne regiony świata (Vanuatu, Alaska, Amazonia), gdzie awionetki to środek transportu czy innej uprawy roli. Za przystępny transport powietrzny!
Tu także ciekawostki o ideologicznej ewolucji pana, który stoi pod banerem: http://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,26039615,przypadek-marszalka-terleckiego-byly-hipis-zapomnial-jak.html http://kobieta.wp.pl/jak-wygladal-ryszard-terlecki-w-mlodosci-polityk-pis-u-byl-kiedys-hipisem-6584373604403904a “Bacz, byś walcząc ze smokiem, sam się nim nie stał”
Otóż to, pytanie za 100 punktów – kto wie? “Osoby z bliskiego otoczenia”? Wychowawczyni w podstawówce? Wariograf? Inaczej Bizancjum, fałszywe flagi, tożsamości i intrygi osłaniające inne intrygi? Polityka jest niefajna, demokracja jest niemiła, pluralizm jest dysfunkcyjny?
Gotowe, format ICS (iCalendar):
– święta, dni wolne, długie (i ew. przedłużone) weekendy w Polsce (kompilacja) – 2024 r.
Przedświt Elastycznego Świata. Paradoks – ten planer trafił się, bowiem do Ekonomii Społecznej (przypuszczalnie przydatne także w Aktywizmie, zależnie od demografii), gdzie udzielają się etatowcy i rodziny z dziećmi, trzeba było wyznaczyć okresy niesprzyjające różnym regularnym spotkaniom/przedsięwzięciom – tj. wszelkie święta, długie weekendy, ferie i zwyczajne sezony urlopowe z “normalnej roboty”, które sprzyjają wyjazdom, a zatem nieobecnościom/niedyspozycyjnościom. Ten planer na przykład pokazał, że prawie na pewno ludzie pocisną na majówkę teraz w tym roku; później przypuszczalnie okolice grobbingu i świąteczno-sylwestrowe. Jak tylko skończę to kompilować (integruję wiele źródeł), to wystawię gdzieś jako copyleft (format ICS?) i tu zalinkuję. Sezon urlopowy “zwyczajny” (czerwiec-lipiec) można powiązać ze spodziewaną pogodą, a zatem prognozą długoterminową – czyli to będzie się zmieniać w czasie(!).
+1, @dj1936 Tak samo za krwiodawstwo są aktualnie 2 dni wolne (zostało po pandemii).
Sorry: nie czytając artykułu – tl;dr – zgoda i zgoda. Podział tygodnia na 7 dni, zaś standardowych godzin pracy na 7:00÷15:00 (ze zmianą czasu 2× do roku), z wyróżnionymi dniami wolnymi od pracy – jest w najwyższej mierze arbitralny (zdaje się, że spadek po Rewolucji Przemysłowej × religie) i np. dla niżej podpisanego nienaturalny.
Znaczny kawałek świata, jaki nas otacza, to sprzedawanie ludziom obietnic i projektów, prawda najpóźniej od Kanału Panamskiego – zdążyłem się już tym sfrustrować i przyzwyczaić (z drugiej strony: nie wszystko wciąż da się przewidzieć) – lecz przyjmuję argumenty. Autonomiczne ciężarówki to taki tzw. retrofit ponad zastaną infrastrukturą drogową, zamiast budować od zera Hyperloop czy Cargo Sous Terrain: http://en.wikipedia.org/wiki/Cargo_Sous_Terrain . Co do SpaceX, to ktoś podrzucił, że nie o eksplorację kosmosu i hel-3 z Księżyca biega, tylko “nowy Concorde” – “chcesz dobrze chodzić, to naucz się biegać” – w 3h Paryż<—>Sydney. Jak nie pyknie, to Starlink. Człowiek otoczył się z szeregu stron i krystalizuje koncepty. Ad. wielu partnerek/“półseparacji”/dzieci o dziwnych imionach – nie każda rodzina kliknie. Przepraszam, ale mit.
Zapewne kontrowersyjnie: czy Elon Musk to arcyautorytarysta (“Wracasz do biura albo już tu nie pracujesz”)?, czy arcykonserwatysta (“Na X-ie zapanuje wolność słowa, choćby to był hejt”)?, czy arcyliberał (“Niech ankieta na socmediach zadecyduje o losie mojej firmy”)? Jakkolwiek by było, człowiek jest także udatnym integratorem (czyżby tzw. podejście konektywistyczne?) i chyba też autentycznym innowatorem. Nie jestem apologetą, lecz to musi niuansować ocenę pośród progresywistx, szczególnie z backgroundem w technologii. Osobiście spoglądam na jegomościa:
skąd wysiłki w technologiach autonomicznych (Tesla) oraz eksploracji kosmosu (SpaceX) wartościuję za in plus – w intencji opanowania zjawiska fuzji jądrowej tu na Ziemi (tokamaki, stellaratory, inercjalne; jeśli nie udaje się tego zjawiska zamodelować via first principles – próbujmy heurystykami). Oczywiście wolałbym, ażeby to było społecznościowe i otwarte, jednak nie jesteśmy jeszcze w tym miejscu; po tamtej corporate stronie też trwa gra, by wysokie inicjatywy społecznościowe i otwarte bynajmniej nie były, lecz my, sorry, nie jesteśmy bez winy. Wszelako por.:
— “Matematyka jest królową nauk”.
Relate/100%. ;]
E.S. – skrótowo Ekonomia Społeczna :-P – istnieje więcej definicji, lecz w szerszym, idealistycznym sensie: od Kolektywów, przez Kooperatywy, po Spółdzielnie; podmioty nastawione na wspólnotowe, nieeksploatacyjne i idealnie niekomercyjne (choć por. federacja Mondragon) osiąganie pewnego celu – zaspokojenie potrzeb swoich członkiń/-ów i/lub otoczenia. E.g. definicja ICA: http://www.ica.coop/en/cooperatives/what-is-a-cooperative .
A jak by zostało odebrane wskazać, iż te dociekania – uczynione oczywiście transparentnymi i konsensualnymi – lub przynajmniej wnioski z nich wynikające (publicznie zapewne minimalny wycinek), dałoby się istotnie przenieść do Spółdzielczości, Ekonomii Społecznej i Pozasystemowej, a także Aktywizmu? Nie zawsze celem przyświecającym badaniom organizacji i psychologii pracy musi być bowiem kontrola, eksploatacja i śrubowanie norm – racjonalizacje to uniwersalny postulat i wygląda na to, że dożywamy czasów, gdy algorytmy/SI (inspirowane także robotyką, inteligentną logistyką oraz CAPP – Computer-Aided Process Planning) będą w tym lepsze, a na pewno bardziej transparentne od ludzkiego kierownictwa. Disclaimer: pracuję nad tym w E.S.
Przepraszam za lokalny partykularyzm, lecz skromna propozycja, cóż by tu warto uwzględnić:
Fajne! Props! Co prawda niektóre pytania – brak zgodności (np. jestem za likwidacją wykluczenia transportowego, ale nie przeciwko CPK – tak bywa, że zadane pokolenia budują swoją Gdynię albo Nową Hutę; to się da zrobić w sposób zrównoważony, byleby imperialiści/ekspansjoniści/militaryści tam Hmejmim czy innej Diego Garcia nie rzeźbili).
Jesteś pewna z tą bigoterią? Pamiętam tylko, jak w którymś wywiadzie mówił, że sam już nie pije (może “fakt prasowy”), ale nie myśli zakazywać innym (może wolno żywić nadzieję, iż roztacza tę tolerancję na związki inne niż etanol), natomiast za starych czasów Piersi miały taki kawałek: “Rowerek” – gorzki przytyk na mieszczańską degenerę. No i filmy “Poniedziałek”, a szczególnie “Wtorek” – też specyficzne satyry.
Jeśli ma istnieć parlamentaryzm i demokracja przedstawicielska (system okołorepublikański z zabezpieczeniem praw mniejszości), wówczas ustrojowo jestem orędownikiem Filaryzacji Społecznej – źródłem praw, norm, pozytywnych przykładów i architektur społecznych powinien być jedynie Filar Światopoglądowy; Parlament służyłby tylko do koordynacji między Filarami tak, aby te nie wchodziły sobie w paradę – w praktyce permanentny rząd mniejszościowy, techniczny, administracyjny. Klauzula sumienia jako narzędzie osobistej deklaracji światopoglądu i mentalności; drogowskaz, do którego Filaru się w istocie należy (protip: niekoniecznie będzie to ten, z którego się dana osoba wywodzi urodzeniem). Twierdzę, że dziś już mało kto kogokolwiek do czegokolwiek przekona – po komunie było na to całe pokolenie czasu. Jeśli prawdą jest, iż taka np. Bolanda (środkowoeuropejskie 38-milionowe państwo między Bałtykiem, Bugiem, Karpatami i Odrą, które wchodziło do Unii Europejskiej z narracją, iż ta jest cywilizacyjnie bardziej rozwinięta i postępowa, acz Europejskiej Karty Praw Podstawowych nadal w całości nie ratyfikowało) jest przeżarta wielopokoleniową agenturą typu stay-behind – nawet mniejsza z tym, czyją właściwie: po prostu tajne siatki osób, które udają lokalsów, zaś skrycie brużdżą, influencują, “podtruwają studnie”, ew. czekają na sygnał, pilnując “państwa z kartonu” (uwaga: infiltrując również, jako p*licja p*lityczna, dowolne środowiska sprawcze), wówczas probierzem odporności [sub]populacji jest stałość, spójność, konsekwencja poglądów i niepodatność na manipulacje, a przeciwnie: zdolność dostarczania wszystkich funkcji, jakich od zdrowego społeczeństwa czy społeczności wolno w XXI w. oczekiwać. Potrafi to robić w warunkach represji np. Kurdystan, ale i… fundamentalistyczny Hezbollah. Te pojęcia kojarzą się konserwatyzmem i to jest czysty paradoks, dialektyka, kiedy musi się nimi posługiwać Wolnościowiec. Rodzi to toksyczne sprzeczności, ale nie znalazłem lepszej rady. Oznacza bowiem bezlitosne filtrowanie i rankingowanie ludzi według przesłanek subtelniejszych, niż np. mowa. Co nie zmienia faktu, iż trzymam kciuki za depolaryzację, common ground i internacjonalizm – jak twierdzą prymatolodzy, rudymentarna etyka jest uniwersalna dla gatunku – po prostu nie wierzę, iż za swego życia doczekam tego w Bolandzie, a rozwijać się trzeba.